Zajechałyśmy
pod klub w Seattle "The Night". Weszłyśmy, wpierw kupując
bilety i od razu poszłyśmy do baru. Ja wzięłam duże piwo, tak samo jak moje
przyjaciółki. Z alkoholem w ręku, weszłyśmy na parkiet i zaczęłyśmy poruszać
się w rytm muzyki.
-
Mogę prosić? - usłyszałam za sobą.
Odwróciłam
się gwałtownie i ujrzałam Edwarda. Uśmiechnęłam się i kiwnęłam głową, na znak
zgody. Odstawiłam piwo i zaczęłam tańczyć z wampirem. Muszę przyznać, że jest
dobrym tancerzem... Kątem oka widziałam, że Leah i Marissa znalazły sobie
również jakichś partnerów do tańca. Tzn, Leah znalazła Jacoba, który zapewne
przyjechał z Cullenami. Na kilometr można wyczuć, że tą dwójkę ciągnie do
siebie, jak Puchatka (jak ktoś nie wie, to chodzi mi o tego misia z bajki) do
miodku. No, a Puchatek bez miodku nie da rady przeżyć, no nie? Ale masz porównania, Swan! Wiem, że są zajebiste.
Zakończyła
się piosenka (czyt. mój taniec z Edwardem). Odeszłam do stolika, gdzie
siedziała naburmuszona Tanya. Wzięłam piwo i pociągnęłam sporego łyka, patrząc
się z rozbawieniem na tę wywłokę. Zarejestrowałam jej strój i prawie zakrztusiłam się piwem, gdyby nie ktoś, kto
walnął mnie w plecy. Okazało się, że to nie kto inny jak Edward.
-
Dzięki - powiedziałam, łapiąc spazmatycznie powietrze i spojrzałam na niego, po
czym wskazałam na Tanię palcem - Dlaczego nie uprzedziliście jej, że tu jej nie
przyjmą jako striptizerki?
Wampir
zaczął się śmiać, na co Tanya się oburzyła i wstała. Jednak zaraz usiadła, ponieważ
po moich bokach ustały moje przyjaciółki wraz z Alice i Rosalie. Zaśmiałam się,
dopiłam piwo do końca i z torebki wzięłam paczkę papierosów.
Wybaczcie mi - przesłałam w
myślach do nieba - Ale staram zachowywać
się jak człowiek.
Nie
usłyszałam żadnego grzmotu, co oznaczało, że nikt nie ma mi tego za złe. Mój
uśmiech się powiększył. Taki sam możecie zobaczyć u Sida (Dla niewiedzących
tego z Epoki Lodowcowej. To ten żółty leniwiec, który tak zabawnie mówi), gdy
zobaczył mlecz. Podpaliłam fajka i mocno się zaciągnęłam.
-
Od kiedy wampiry palą? - spytała Alice.
Wzruszyłam
ramionami.
-
Ja… Eee… Mogę spożywać ludzkie jedzenie. Mam taki dar. W tym piwo jak i
papierosy również się zaliczają do ludzkiego jedzenia.
Jakich
chłopak o blond włosach do mnie podszedł. Zlustrowałam go od stóp do głów.
Wysoki, dobra muskulatura… Ciemne i hipnotyzujące oczy. Poprosił mnie do tańca,
a ja od razu się zgodziłam.
Niestety,
okazał się totalnym idiotą i już po dwóch minutach, próbował mnie
pocałować. Niestety, aby nie ujawniać swojej
natury, musiałam użyć mniejszej siły niż on i nie udało mi się wywinąć z jego
silnego uścisku.
Na
moje szczęście, a jego nieszczęście, za mną stanął Edward, Emmett, Jasper i
Jacob. Ich miny ciskały gromy, a blondyn przestraszony odszedł.
-
Dzięki za pomoc - uśmiechnęłam się i wyciągnęłam przyjaciółki na parkiet, wraz
z Rosalie i Alice. Ale je również mogę teraz nazwać przyjaciółkami czyż, nie?
Nasza
piątka wyglądała, jak te narwańce z takiej bajki o wróżkach, czy kimś tam. Hmm…
Jak to było? A! WITCH! Ja pasuję do tej chinki, która kontrolowała wiatr,
Rosalie to ta blondi, co panowała nad ziemią, Alice to ta szatynka, mająca
wodę, Leah, to ta co panowała nad ogniem, a Marissa ta, co miała nad wszystkimi
kontrolę. Czy jak to tam było… Zaśmiałam się ze swojego kojarzenia, a
dziewczyny na mnie spojrzały.
-
Co się tak bawi? - spytała Marissa, zakładając ręce na biodra.
Wyjawiłam
swoje skojarzenie i one również zaczęły tańczyć. W pewnej chwili rozbłysły
światła i DJ, oznajmił, że czas na karaoke. Tanya pierwsza poleciała i zaczęła
skrzekliwie śpiewać jakąś piosenkę Seleny Gomez - Sad Serename, ale ją
spieprzyła. Po sali rozeszło się głośnie „Uuu!”, a blondynka warknęła cicho i
wtuliła się w Edwarda.
-
Bells - Marissa szturchnęła mnie w ramię - Zaśpiewasz?
Kiwnęłam
głową.
-
Ale potrzebny mi chłopak - mruknęłam.
-
Edward umie śpiewać! - pisnęła Alice.
-
On nie pójdzie z tą wywłoką! - ryknęła Tanya, a przez tą „wywłokę” po plecach
rozeszło się mrowienie, co sugerowało, objawienie się skrzydeł.
Gdy
się uspokoiłam, Edward oznajmił swojej dziewczynie, że nie ma zamiaru jej
słuchać i poszliśmy na scenę. Poprosiłam DJ’a o puszczenie Rihanna - Stay i
wraz z moim towarzyszem zaczęliśmy śpiewać.
Na
koniec po sali rozeszły się głośne wiwaty, a my zeszliśmy ze sceny. Przede mną
zjawiła się ta wywłoka, Tanya. Miała groźną minę i warczała. Spróbowała mnie
uderzyć, ale złapałam ją za rękę.
-
Ani. Mi. Się. Waż! - syknęłam i ją pchnęłam, poczym poszłam po kolejne piwo.
Słyszałam
za plecami kłótnię blondynki i Edwarda. Na koniec Edward wypowiedział: „Z nami koniec!” i podszedł do mnie.
-
Przepraszam cię za nią - mruknął.
-
Nic nie szkodzi - odpowiedziałam, pijąc piwo - Ale jeśli jeszcze raz spróbuje
coś mi zrobić, zrobię z niej puzzle - uderzyłam go palcem wskazującym w pierś -
Ostrzegam.
Wampir
się zaśmiał i usiadł na krzesełku obok mnie.
-
Nie wiem czemu z nią jestem - westchnął - Nigdy jej nie kochałem i nadal nie
kocham, ale… miałem dość, że ciągle za mną łazi.
Usłyszałam,
że w łazience, Alice z kimś się kłóci. Wiedziałam, że z wampirzycą, bo tylko
wampiry mają takie melodyjne głosy. Zsunęłam się z krzesełka.
-
Przepraszam cię na chwilę.
Wpadłam
do łazienki i się nie myliłam. Wampirzyca i płomienno rudych włosach i
czerwonych oczach, warczała na Alice. Uniosła na nią rękę i się zamachnęła. Nie
dopuściłam, aby ktoś skrzywdził moją podopieczną. Odciągnęłam chochlika na bok
i sama stanęłam na jej miejscu, groźnie warcząc.
-
Zostaw ją w spokoju! - wydarłam się.
-
A co mi zrobisz? - zaśmiała się - Jestem od ciebie silniejsza.
-
Śmiem wątpić - syknęłam - Nie wiesz kim jestem!
-
Wiem! - powiedziała - Jesteś wampirzycą, która żywi się niewinnymi
zwierzątkami.
Zaśmiałam
się jej w twarz i sprzedałam mocnego, prawego sierpowego.
-
Odwal się od mojej przyjaciółki! - najeżyłam się - Nie jestem tylko wampirem.
Jestem również twoim najgorszym koszmarem, Victorio!
Ruda
się zdziwiła i wkurzyła zarazem.
-
Skąd znasz moje imię?
-
Bo mam taki dar - wyjaśniłam jak dziecku i zbliżyłam się do niej o krok - A
teraz proszę mi wyjaśnić, dlaczego czepiasz się mojej przyjaciółki?
-
Bo Tanya mi kazała - wyjaśniła, a ja się ostro zdenerwowałam.
Wyszłam
z sali, zaciskając dłonie w pięści i znalazłam szybko Tanyę. Bez pardony
dostała prosto w nos i upadła. Ochroniarze do mnie doskoczyli, więc dałam im
się wyprowadzić. Moja ekipa (czyt. Przyjaciółki, Cullenowie i Jacob) plus na
doczepkę ta szmata, wyszli za mną.
-
Jeśli mają się panie bić, to proszę na zewnątrz - oznajmił jeden z ochroniarzy.
Kiwnęłam
głową i rzuciłam się na blondynkę, ponownie ją uderzając.
-
Bello! - ryknęła Marissa i do mnie podeszła - Zaraz się przemienisz w anioła.
Do lasu i to migiem! - szepnęła, aby nawet Cullenowie nie usłyszeli.
Zgodziłam
się i poszłam powoli do lasu, warcząc pod nosem. Gdy tylko skryły mnie drzewa,
odrobinę ochłonęłam.
-
Co się stało? - spytał Edward - Czemu ją uderzyłaś?
Spojrzałam
na niego.
-
Bo nasłała pewną wampirzycę, na Alice - wycedziłam wolno każde słowo, przez
zaciśnięte zęby - A ja nie mogę
pozwolić, aby Alice stała się jakakolwiek krzywda!
-
Czemu? - spytała chochlica.
Do
nas dołączyła Tanya z obojętną miną.
-
Coś sobie ubzdurałaś flądro! - rzuciła się na mnie i próbowała mnie zabić, ale
ją szybko unieruchomiłam.
Zamknęłam
oczy, a moje przyjaciółki wypowiedziały, równocześnie;
-
Ja pierdole!
Poczułam,
jak skrzydła się rozkładają, a wszyscy wstrzymują oddechy. Otworzyłam oczy i w
tym samym momencie, rozbrzmiał grzmot. Usłyszałam kroki i zwróciłam się w tamtą
stronę. Zza drzewa wyszedł Nathaniel. Wysoki i przystojny anioł. Popatrzył na
mnie i pokręcił głową.
-
Czy zdajesz sobie sprawę Isabello, że musimy porozmawiać? - powiedział -
Ostatnio zbyt często się denerwujesz. Chyba nie chcesz przejść na złą stronę
mocy.
Wzdrygnęłam
się, a anioł podszedł do nas bliżej i spojrzał na mnie swoimi błękitnymi
oczyma.
-
Oczywiście, że nie Nathanielu - odpowiedziałam - Ale ta tutaj wampirzyca -
wskazałam na Tanyę - Naraziła Alice Cullen - podkreśliłam specjalnie imię i
nazwisko chochlika - Na niebezpieczeństwo. Dobrze wiesz, że nie mogłam nie
zareagować.
-
Co jednak nie zmienia faktu, że nie powinnaś była się ujawniać. To kim jesteś
powinno pozostać w tajemnicy - skrzyżował ręce na piersi - Wybaczyliśmy ci twój
ostatni wybryk, ponieważ zmieniłaś swój wizerunek.
-
Nathanielu! - syknęła Marissa - Dobrze wiesz, że gdy anioł się zdenerwuje, nie
panuje nad przemianą!
-
Marisso… - spojrzał na nią łagodnie. Wiedział, że gdyby tylko na nią krzyknął,
zaraz zjawiliby się jej rodzice, a poza tym w niebie każdy uważa ją za dziecko
- Wiem o tym, gdyż sam jestem jednym z nich - wywrócił oczami i spojrzał na
naszych nowych znajomych i jednego wroga - Będę musiał wymazać im pamięć z tego
momentu.
Otworzyłam
szerzej oczy.
-
Nie możesz tego zrobić Nathanielu! - krzyknęłam razem z Marissą.
Anioł
wzruszył ramionami. Marissa zbliżyła się do niego.
-
Jako bogini zakazuję ci tego robić! - ryknęła - A boginie są na wyższym stopniu
niż aniołowie i dobrze wiesz, że mogę zabronić ci wielu rzeczy.
Nathaniel
złapał się za głowę.
-
Brawo, Marisso! - zadrwił - Teraz ty zdradziłaś kim jesteś!
Dziewczyna
wzruszyła nonszalancko ramionami i uniosła dumnie głowę.
-
Mogę robić co mi się żywnie podoba.
W
tym momencie głos zabrała Leah.
-
Sądzę, że Nathaniel ma jednak rację. Wymażemy im pamięć, a gdy Bella… -
spojrzała na mnie z uśmiechem - Ponownie się objawi, dopiero będziemy musiały
się Cullenom tłumaczyć. Przecież nie chcemy kłopotów.
-
Przepraszam! - głos zabrała Rosalie - Ale czy my możemy zabrać głos?!
-
Nie - odpowiedział spokojnie Nathaniel - To sprawa między mną, Bellą, Marissą i
Leą - spojrzał na mnie i zmarszczył brwi - Powinnaś się bardziej starać,
wywiązywać ze swojego zadania!
Westchnęłam
głośno.
-
Nathanielu… - zaczęłam - Daj mi to zrobić po swojemu, dobrze? Ty miałeś swoje
zadanie i nikt ci się w nie, nie angażował. To, że jesteś moim mentorem, a ja
twą podopieczną, nie oznacza, że masz mi wcinać się w zadanie.
Kiwnął
głową.
-
Dobrze. A gdy wejdziecie do klubu, oni będą myśleli, że w ogóle z niego nie
wychodziliście. I… - posłał mi łagodne spojrzenie - Błagam, Bello, panuj nad
sobą.
-
Tak jest Nathanielu! - zasalutowałam, a on tylko się zaśmiał i zniknął -
Wracamy.
Odwróciłam
się w stronę oniemiałych Cullenów.
-
To ty byłaś tą anielicą w lesie? - spytał zszokowany Edward.
-
Nie wiem o czym ty mówisz - zaśmiałam się.
Wróciliśmy
do klubu i tak jak powiedział mój mentor, Cullenowie zapomnieli o całym
zajściu, jednak przetłumaczyłam Tanyi, że od Alice ma trzymać się z daleka.
-------------------------------------------------------------------------
Hejka! <3
Jak podobał wam się rozdział...? Mi tak średnio, no, ale dobra ; D Kochani, jak wam minęły wakacje...? ; D Ja już do LO :/ Już nie będę miała tyle czasu, aby wstawiać i pisać notki ;( Boże! Nawet nie wiecie jaką czuję rozpacz :( Całe wakacje spędziłam z wami, a teraz... Szkoła wróciła :( Nie wiem po co ona ludziom do życia potrzebna ; D
Dziwnie się czuję... Nie dlatego, że idę do nowej szkoły, tylko dlatego, że w jakimś stopniu was opuszczam... ;( Będę tu ciągle, ale... rzadziej. Wiecie o co mi chodzi prawda...? Nn na każdego bloga będą wstawiane na pewno później... A z tym będę czuła się podle :/
Gdy założyłam pierwszego bloga, nie czułam czegoś takiego, gdy musiałam zaprzestać pisania notki na kilka dni, aby poświęcić się nauce. Ale teraz to LO, a nie Gimbaza. Trzeba bardziej się przyłożyć :(
Dobra pyszczki moje, ja już nie będę pisała, bo jeszcze chwila, a ja tu się popłaczę ; (
Pozdrawiam was gorąco i całuję :**
Zwariowana Natalia <3
P.S. Trzymajcie się w tych szkołach!!! <3 Pamiętajcie, że ja zawsze z wami jestem <3
Rozdział Super. Tylko szkoda, że Bella "przypadkiem" nie spaliła jej tych blond kudłów.
OdpowiedzUsuńRozdział jest świetny! :D Podoba mi się baaaaardzo! :) :))Pozdrawiam gorąco :**Niech wena będzie z TOBĄ!
OdpowiedzUsuńNastępny rozdział jak się domyślacie mój, a co z 6 to uzgodnimy z Natalią :)
OdpowiedzUsuńPS Tak jak pisałam na FB zajebisty rozdział ;)
świetny :) zapraszam na mój http://cullenowie-kate.blog.pl/
OdpowiedzUsuńZlituj sięęęęęęęę!!! Dodaj notkę!!!!!
OdpowiedzUsuńGdybym to ja ją pisała, to zapewne już by była, lecz pisze ją Zakręcona Wampirzyca ; D
Usuńrozdział boski :D
OdpowiedzUsuńczekam niecierpliwie na nn
Życzę weny i pozdrawiam :*
Rose:-)
Weeeeź, co ty gadaszzz?! Rozdział ZARĄBISTY!Wyrąbany w kosmos! Cud, miód i orzeszki ;D
OdpowiedzUsuńCo za szmata z tej Tanyi! Porąbana suka. I głupia!
hehe biedne wampirki miały zdziwko kiedy Bells pokazała skrzydełka ;D
Czekam na NN!
Niech wena bd z Wami
Buzioooole :D
Ps. Zapraszam na NN na moim blogu ^^