poniedziałek, 2 września 2013

Rozdział 4

Zajechałyśmy pod klub w Seattle "The Night". Weszłyśmy, wpierw kupując bilety i od razu poszłyśmy do baru. Ja wzięłam duże piwo, tak samo jak moje przyjaciółki. Z alkoholem w ręku, weszłyśmy na parkiet i zaczęłyśmy poruszać się w rytm muzyki.
- Mogę prosić? - usłyszałam za sobą.
Odwróciłam się gwałtownie i ujrzałam Edwarda. Uśmiechnęłam się i kiwnęłam głową, na znak zgody. Odstawiłam piwo i zaczęłam tańczyć z wampirem. Muszę przyznać, że jest dobrym tancerzem... Kątem oka widziałam, że Leah i Marissa znalazły sobie również jakichś partnerów do tańca. Tzn, Leah znalazła Jacoba, który zapewne przyjechał z Cullenami. Na kilometr można wyczuć, że tą dwójkę ciągnie do siebie, jak Puchatka (jak ktoś nie wie, to chodzi mi o tego misia z bajki) do miodku. No, a Puchatek bez miodku nie da rady przeżyć, no nie? Ale masz porównania, Swan! Wiem, że są zajebiste.
Zakończyła się piosenka (czyt. mój taniec z Edwardem). Odeszłam do stolika, gdzie siedziała naburmuszona Tanya. Wzięłam piwo i pociągnęłam sporego łyka, patrząc się z rozbawieniem na tę wywłokę. Zarejestrowałam jej strój i prawie zakrztusiłam się piwem, gdyby nie ktoś, kto walnął mnie w plecy. Okazało się, że to nie kto inny jak Edward.
- Dzięki - powiedziałam, łapiąc spazmatycznie powietrze i spojrzałam na niego, po czym wskazałam na Tanię palcem - Dlaczego nie uprzedziliście jej, że tu jej nie przyjmą jako striptizerki?
Wampir zaczął się śmiać, na co Tanya się oburzyła i wstała. Jednak zaraz usiadła, ponieważ po moich bokach ustały moje przyjaciółki wraz z Alice i Rosalie. Zaśmiałam się, dopiłam piwo do końca i z torebki wzięłam paczkę papierosów.
Wybaczcie mi - przesłałam w myślach do nieba - Ale staram zachowywać się jak człowiek.
Nie usłyszałam żadnego grzmotu, co oznaczało, że nikt nie ma mi tego za złe. Mój uśmiech się powiększył. Taki sam możecie zobaczyć u Sida (Dla niewiedzących tego z Epoki Lodowcowej. To ten żółty leniwiec, który tak zabawnie mówi), gdy zobaczył mlecz. Podpaliłam fajka i mocno się zaciągnęłam.
- Od kiedy wampiry palą? - spytała Alice.
Wzruszyłam ramionami.
- Ja… Eee… Mogę spożywać ludzkie jedzenie. Mam taki dar. W tym piwo jak i papierosy również się zaliczają do ludzkiego jedzenia.
Jakich chłopak o blond włosach do mnie podszedł. Zlustrowałam go od stóp do głów. Wysoki, dobra muskulatura… Ciemne i hipnotyzujące oczy. Poprosił mnie do tańca, a ja od razu się zgodziłam.
Niestety, okazał się totalnym idiotą i już po dwóch minutach, próbował mnie pocałować.  Niestety, aby nie ujawniać swojej natury, musiałam użyć mniejszej siły niż on i nie udało mi się wywinąć z jego silnego uścisku.
Na moje szczęście, a jego nieszczęście, za mną stanął Edward, Emmett, Jasper i Jacob. Ich miny ciskały gromy, a blondyn przestraszony odszedł.
- Dzięki za pomoc - uśmiechnęłam się i wyciągnęłam przyjaciółki na parkiet, wraz z Rosalie i Alice. Ale je również mogę teraz nazwać przyjaciółkami czyż, nie?
Nasza piątka wyglądała, jak te narwańce z takiej bajki o wróżkach, czy kimś tam. Hmm… Jak to było? A! WITCH! Ja pasuję do tej chinki, która kontrolowała wiatr, Rosalie to ta blondi, co panowała nad ziemią, Alice to ta szatynka, mająca wodę, Leah, to ta co panowała nad ogniem, a Marissa ta, co miała nad wszystkimi kontrolę. Czy jak to tam było… Zaśmiałam się ze swojego kojarzenia, a dziewczyny na mnie spojrzały.
- Co się tak bawi? - spytała Marissa, zakładając ręce na biodra.
Wyjawiłam swoje skojarzenie i one również zaczęły tańczyć. W pewnej chwili rozbłysły światła i DJ, oznajmił, że czas na karaoke. Tanya pierwsza poleciała i zaczęła skrzekliwie śpiewać jakąś piosenkę Seleny Gomez - Sad Serename, ale ją spieprzyła. Po sali rozeszło się głośnie „Uuu!”, a blondynka warknęła cicho i wtuliła się w Edwarda.
- Bells - Marissa szturchnęła mnie w ramię - Zaśpiewasz?
Kiwnęłam głową.
- Ale potrzebny mi chłopak - mruknęłam.
- Edward umie śpiewać! - pisnęła Alice.
- On nie pójdzie z tą wywłoką! - ryknęła Tanya, a przez tą „wywłokę” po plecach rozeszło się mrowienie, co sugerowało, objawienie się skrzydeł.
Gdy się uspokoiłam, Edward oznajmił swojej dziewczynie, że nie ma zamiaru jej słuchać i poszliśmy na scenę. Poprosiłam DJ’a o puszczenie Rihanna - Stay i wraz z moim towarzyszem zaczęliśmy śpiewać.
Na koniec po sali rozeszły się głośne wiwaty, a my zeszliśmy ze sceny. Przede mną zjawiła się ta wywłoka, Tanya. Miała groźną minę i warczała. Spróbowała mnie uderzyć, ale złapałam ją za rękę.
- Ani. Mi. Się. Waż! - syknęłam i ją pchnęłam, poczym poszłam po kolejne piwo.
Słyszałam za plecami kłótnię blondynki i Edwarda. Na koniec Edward wypowiedział: „Z nami koniec!” i podszedł do mnie.
- Przepraszam cię za nią - mruknął.
- Nic nie szkodzi - odpowiedziałam, pijąc piwo - Ale jeśli jeszcze raz spróbuje coś mi zrobić, zrobię z niej puzzle - uderzyłam go palcem wskazującym w pierś - Ostrzegam.
Wampir się zaśmiał i usiadł na krzesełku obok mnie.
- Nie wiem czemu z nią jestem - westchnął - Nigdy jej nie kochałem i nadal nie kocham, ale… miałem dość, że ciągle za mną łazi.
Usłyszałam, że w łazience, Alice z kimś się kłóci. Wiedziałam, że z wampirzycą, bo tylko wampiry mają takie melodyjne głosy. Zsunęłam się z krzesełka.
- Przepraszam cię na chwilę.
Wpadłam do łazienki i się nie myliłam. Wampirzyca i płomienno rudych włosach i czerwonych oczach, warczała na Alice. Uniosła na nią rękę i się zamachnęła. Nie dopuściłam, aby ktoś skrzywdził moją podopieczną. Odciągnęłam chochlika na bok i sama stanęłam na jej miejscu, groźnie warcząc.
- Zostaw ją w spokoju! - wydarłam się.
- A co mi zrobisz? - zaśmiała się - Jestem od ciebie silniejsza.
- Śmiem wątpić - syknęłam - Nie wiesz kim jestem!
- Wiem! - powiedziała - Jesteś wampirzycą, która żywi się niewinnymi zwierzątkami.
Zaśmiałam się jej w twarz i sprzedałam mocnego, prawego sierpowego.
- Odwal się od mojej przyjaciółki! - najeżyłam się - Nie jestem tylko wampirem. Jestem również twoim najgorszym koszmarem, Victorio!
Ruda się zdziwiła i wkurzyła zarazem.
- Skąd znasz moje imię?
- Bo mam taki dar - wyjaśniłam jak dziecku i zbliżyłam się do niej o krok - A teraz proszę mi wyjaśnić, dlaczego czepiasz się mojej przyjaciółki?
- Bo Tanya mi kazała - wyjaśniła, a ja się ostro zdenerwowałam.
Wyszłam z sali, zaciskając dłonie w pięści i znalazłam szybko Tanyę. Bez pardony dostała prosto w nos i upadła. Ochroniarze do mnie doskoczyli, więc dałam im się wyprowadzić. Moja ekipa (czyt. Przyjaciółki, Cullenowie i Jacob) plus na doczepkę ta szmata, wyszli za mną.
- Jeśli mają się panie bić, to proszę na zewnątrz - oznajmił jeden z ochroniarzy.
Kiwnęłam głową i rzuciłam się na blondynkę, ponownie ją uderzając.
- Bello! - ryknęła Marissa i do mnie podeszła - Zaraz się przemienisz w anioła. Do lasu i to migiem! - szepnęła, aby nawet Cullenowie nie usłyszeli.
Zgodziłam się i poszłam powoli do lasu, warcząc pod nosem. Gdy tylko skryły mnie drzewa, odrobinę ochłonęłam.
- Co się stało? - spytał Edward - Czemu ją uderzyłaś?
Spojrzałam na niego.
- Bo nasłała pewną wampirzycę, na Alice - wycedziłam wolno każde słowo, przez zaciśnięte zęby -  A ja nie mogę pozwolić, aby Alice stała się jakakolwiek krzywda!
- Czemu? - spytała chochlica.
Do nas dołączyła Tanya z obojętną miną.
- Coś sobie ubzdurałaś flądro! - rzuciła się na mnie i próbowała mnie zabić, ale ją szybko unieruchomiłam.
Zamknęłam oczy, a moje przyjaciółki wypowiedziały, równocześnie;
- Ja pierdole!
Poczułam, jak skrzydła się rozkładają, a wszyscy wstrzymują oddechy. Otworzyłam oczy i w tym samym momencie, rozbrzmiał grzmot. Usłyszałam kroki i zwróciłam się w tamtą stronę. Zza drzewa wyszedł Nathaniel. Wysoki i przystojny anioł. Popatrzył na mnie i pokręcił głową.
- Czy zdajesz sobie sprawę Isabello, że musimy porozmawiać? - powiedział - Ostatnio zbyt często się denerwujesz. Chyba nie chcesz przejść na złą stronę mocy.
Wzdrygnęłam się, a anioł podszedł do nas bliżej i spojrzał na mnie swoimi błękitnymi oczyma.
- Oczywiście, że nie Nathanielu - odpowiedziałam - Ale ta tutaj wampirzyca - wskazałam na Tanyę - Naraziła Alice Cullen - podkreśliłam specjalnie imię i nazwisko chochlika - Na niebezpieczeństwo. Dobrze wiesz, że nie mogłam nie zareagować.
- Co jednak nie zmienia faktu, że nie powinnaś była się ujawniać. To kim jesteś powinno pozostać w tajemnicy - skrzyżował ręce na piersi - Wybaczyliśmy ci twój ostatni wybryk, ponieważ zmieniłaś swój wizerunek.
- Nathanielu! - syknęła Marissa - Dobrze wiesz, że gdy anioł się zdenerwuje, nie panuje nad przemianą!
- Marisso… - spojrzał na nią łagodnie. Wiedział, że gdyby tylko na nią krzyknął, zaraz zjawiliby się jej rodzice, a poza tym w niebie każdy uważa ją za dziecko - Wiem o tym, gdyż sam jestem jednym z nich - wywrócił oczami i spojrzał na naszych nowych znajomych i jednego wroga - Będę musiał wymazać im pamięć z tego momentu.
Otworzyłam szerzej oczy.
- Nie możesz tego zrobić Nathanielu! - krzyknęłam razem z Marissą.
Anioł wzruszył ramionami. Marissa zbliżyła się do niego.
- Jako bogini zakazuję ci tego robić! - ryknęła - A boginie są na wyższym stopniu niż aniołowie i dobrze wiesz, że mogę zabronić ci wielu rzeczy.
Nathaniel złapał się za głowę.
- Brawo, Marisso! - zadrwił - Teraz ty zdradziłaś kim jesteś!
Dziewczyna wzruszyła nonszalancko ramionami i uniosła dumnie głowę.
- Mogę robić co mi się żywnie podoba.
W tym momencie głos zabrała Leah.
- Sądzę, że Nathaniel ma jednak rację. Wymażemy im pamięć, a gdy Bella… - spojrzała na mnie z uśmiechem - Ponownie się objawi, dopiero będziemy musiały się Cullenom tłumaczyć. Przecież nie chcemy kłopotów.
- Przepraszam! - głos zabrała Rosalie - Ale czy my możemy zabrać głos?!
- Nie - odpowiedział spokojnie Nathaniel - To sprawa między mną, Bellą, Marissą i Leą - spojrzał na mnie i zmarszczył brwi - Powinnaś się bardziej starać, wywiązywać ze swojego zadania!
Westchnęłam głośno.
- Nathanielu… - zaczęłam - Daj mi to zrobić po swojemu, dobrze? Ty miałeś swoje zadanie i nikt ci się w nie, nie angażował. To, że jesteś moim mentorem, a ja twą podopieczną, nie oznacza, że masz mi wcinać się w zadanie.
Kiwnął głową.
- Dobrze. A gdy wejdziecie do klubu, oni będą myśleli, że w ogóle z niego nie wychodziliście. I… - posłał mi łagodne spojrzenie - Błagam, Bello, panuj nad sobą.
- Tak jest Nathanielu! - zasalutowałam, a on tylko się zaśmiał i zniknął - Wracamy.
Odwróciłam się w stronę oniemiałych Cullenów.
- To ty byłaś tą anielicą w lesie? - spytał zszokowany Edward.
- Nie wiem o czym ty mówisz - zaśmiałam się.

Wróciliśmy do klubu i tak jak powiedział mój mentor, Cullenowie zapomnieli o całym zajściu, jednak przetłumaczyłam Tanyi, że od Alice ma trzymać się z daleka.
-------------------------------------------------------------------------
Hejka! <3
Jak podobał wam się rozdział...? Mi tak średnio, no, ale dobra ; D Kochani, jak wam minęły wakacje...? ; D Ja już do LO :/ Już nie będę miała tyle czasu, aby wstawiać i pisać notki ;( Boże! Nawet nie wiecie jaką czuję rozpacz :( Całe wakacje spędziłam z wami, a teraz... Szkoła wróciła :( Nie wiem po co ona ludziom do życia potrzebna ; D
Dziwnie się czuję... Nie dlatego, że idę do nowej szkoły, tylko dlatego, że w jakimś stopniu was opuszczam... ;( Będę tu ciągle, ale... rzadziej. Wiecie o co mi chodzi prawda...? Nn na każdego bloga będą wstawiane na pewno później... A z tym będę czuła się podle :/
Gdy założyłam pierwszego bloga, nie czułam czegoś takiego, gdy musiałam zaprzestać pisania notki na kilka dni, aby poświęcić się nauce. Ale teraz to LO, a nie Gimbaza. Trzeba bardziej się przyłożyć :(
Dobra pyszczki moje, ja już nie będę pisała, bo jeszcze chwila, a ja tu się popłaczę ; (

Pozdrawiam was gorąco i całuję :**
Zwariowana Natalia <3

P.S. Trzymajcie się w tych szkołach!!! <3 Pamiętajcie, że ja zawsze z wami jestem <3

8 komentarzy:

  1. Rozdział Super. Tylko szkoda, że Bella "przypadkiem" nie spaliła jej tych blond kudłów.

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział jest świetny! :D Podoba mi się baaaaardzo! :) :))Pozdrawiam gorąco :**Niech wena będzie z TOBĄ!

    OdpowiedzUsuń
  3. Następny rozdział jak się domyślacie mój, a co z 6 to uzgodnimy z Natalią :)
    PS Tak jak pisałam na FB zajebisty rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny :) zapraszam na mój http://cullenowie-kate.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  5. Zlituj sięęęęęęęę!!! Dodaj notkę!!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdybym to ja ją pisała, to zapewne już by była, lecz pisze ją Zakręcona Wampirzyca ; D

      Usuń
  6. rozdział boski :D
    czekam niecierpliwie na nn
    Życzę weny i pozdrawiam :*
    Rose:-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Weeeeź, co ty gadaszzz?! Rozdział ZARĄBISTY!Wyrąbany w kosmos! Cud, miód i orzeszki ;D
    Co za szmata z tej Tanyi! Porąbana suka. I głupia!
    hehe biedne wampirki miały zdziwko kiedy Bells pokazała skrzydełka ;D

    Czekam na NN!
    Niech wena bd z Wami
    Buzioooole :D

    Ps. Zapraszam na NN na moim blogu ^^

    OdpowiedzUsuń