Patrzyłam w
swoje odbicie w lustrze ze skwaszoną miną. Wolałabym biały strój. Poza tym… źle
się w nim czuję! Przeszły mnie po całym ciele dreszcze, co rozbawiło
dziewczyny. Podreptałam na środek pokoju i usiadłam na miękkim dywanie, po
turecku. Alice stanęła nade mną z groźną miną.
- A ty co
wyrabiasz? - oburzyła się - Idziemy na dół do chłopaków. Zaopatrzyli nas w
alkohol! - pisnęła podekscytowana.
Wskazałam na
swój strój palcem wskazującym, prawej ręki.
- Ja się w
tym nie pokażę! - zaoponowałam - Przecież mi widać w tym prawie tyłek!
Z dołu
dobiegły mnie głośne śmiechy chłopaków i wprost wiedziałam, że śmieją się z
mojego oporu. Odsłoniłam zęby i przeciągle warknęłam. Wstałam i podeszłam do
biurka. Poszperałam po szufladach, nie pytając o pozwolenie i gdy znalazłam to
co było mi potrzebne, zeszłam na dół, wpierw związując włosy w luźną kitkę. I
nie pytajcie się mnie, bo tak… zabrałam gumkę Alice.
Stanęłam za
chłopakami tak cicho, że mnie nie usłyszeli. Ach te cechy aniołów! Oglądali
jakiś durnowaty mecz. Z prędkością szybszą wampirowi, wybiegłam na dół i
wyłączałam po kolei korki, a następnie znów je włączałam, jeśli były
nieodpowiednie. Gdy usłyszałam chóralne „Ej!
Co jest?”, zwinęłam dłonie w pięść i rozwaliłam zasilanie, aby nie można
było go naprawić. Bynajmniej dziś…
Wskoczyłam
przez okno na górę i skrzyżowałam ręce na piersi ze złośliwym uśmiechem.
- Rozwaliłam
korek - wyszczerzyłam się.
Usłyszałam
jak chłopaki wstają i wpadają niczym błyskawice do pokoju. Stanęli jak wryci na
nasz widok i każdy podszedł do swojej dziewczyny, aby ją pocałować. Nawet Jacob
podszedł do Lei. Wyminęłam lepiące się do siebie pary i zeszłam na dół.
Zobaczyłam kilkadziesiąt piw, kilkanaście wódek i kilkanaście butelek Jack
Daniels’a. Pokiwałam głową z dezaprobatą i otworzyłam whiskey, poczym
pociągnęłam „z gwinta”.
Oblizałam
usta z uśmiechem i rozwaliłam się na kanapie, czekając aż wszyscy przyjdą.
Zeszli po pięciu sekundach, a chwile przed nimi, dołączył do mnie Edward ze
skwaszoną miną. Podałam mu butelkę takiego samego trunku jak mój i pstryknęłam
palcami, aby poczuł ten smak. Z niepewnością wziął ode mnie alkohol i pociągnął
pierwszy, malutki łyk. Następnie już większy.
Każdy się
poczęstował czym chciał i rozsadowiliśmy się na kanapach. Alice przyniosła
jakieś przekąski, a Emmett podniósł już pustą butelkę do góry.
- Gramy w
butelkę! - jęknęłam głośno - Oj, dawaj Bello! Będzie fajnie!
Wycelowałam
w niego palcem.
- Emmecie
Cullen! - syknęłam - Ja jestem już po jednej butelce Jack Daniels’a i jestem
już trochę skołowana. Więc z tobą zagram!
Wyszczerzyliśmy
się wszyscy i Em zakręcił. Wypadło na Marissę. Misiek uśmiechnął się chytrze i
spojrzał na Davida, po tym znów na moją przyjaciółkę i tak w kółko. Klasnął
głośno w dłonie, a jego uśmiech się powiększył. Marissa się spięła, czekając na
jego pomysł, a rysy twarzy jej stężały.
- Pytanko
czy zadanko? - Em poruszył zabawnie brwiami.
- Pytanie -
wykrztusiła bogini przez ściśnięte gardło.
- Podoba ci
się David?
Marissa
spuściła głowę, cała się czerwieniąc.
- Tak -
wybąkała cicho, a Emmett wybuchł tubalnym śmiechem.
Oparłam się
wygodniej o kanapę i zmarszczyłam brwi.
- Kto
pojedzie ze mną do sklepu? - spytałam.
- Po co? -
zaciekawiła się Leah.
Uśmiechnęłam
się do niej.
- Brakuje mi
czekolady i papierosów.
Przyjaciółka
wywróciła oczami.
- Jak tak
dalej pójdzie, to się uzależnisz.
Wzruszyłam
swobodnie ramionami i się podniosłam.
- Picie bez
papierosów dla mnie to nie picie - rzuciłam i pobiegłam na górę. Ubrałam się
pospiesznie i zbiegłam na dół. Przy drzwiach czekał na mnie Edward, a mi
zadudniło serce. Zganiłam się w myślach za tę niesubordynację - Niedługo
będziemy.
Do najbliższego
supermarketu, mieszczącego się kilka kilometrów od domu Cullenów, dojechaliśmy
w dziesięć minut, co można było zawdzięczyć szybkiej jeździe Edwarda. Wbiegłam
jak burza do sklepu i wrzuciłam do wózka najpotrzebniejsze rzeczy.
- Nie za
dużo tych papierosów? - spytał Edward, idący ciągle obok mnie.
Spojrzałam
na dziesięć paczek miętowych fajek i pokręciłam głową.
- Sądzę, że
długo będziemy siedzieć, więc trzeba mieć zapasy - wypięłam mu język - Poza tym
nie wiadomo kto jeszcze się skusi na nikotynę.
- Tylko nie
namawiaj do tego moich sióstr - rzucił z szerokim uśmiechem, od którego zrobiło
mi się gorąco i odrobinę zakręciło mi się w głowie.
- Postaram
się - wykrztusiłam i wypakowałam zakupy na taśmę przy kasie.
Kasjerka -
cycata blondynka o przenikliwym spojrzeniu i zabójczym
uśmiechu - spojrzała zalotnie na Edwarda, a we mnie narodziło się jakieś nowe,
dotąd mi nieznane uczucie. Jakby… zazdrość.
Nie wiele
myśląc nad swoim uczynkiem, chwyciłam dłoń Edwarda i splotłam swoje palce z
jego, a następnie wtuliłam się w jego bok. Wampir cicho się zaśmiał, tak aby
kasjerka nie usłyszała i zaczął ze mną pracować. Objął mnie w talii i
przycisnął mocniej do siebie.
- Ja zapłacę
- powiedział, dusząc śmiech i wyjął portfel z tylniej kieszeni dżinsów.
Kasjerka
cicho westchnęła pod nosem i oddała Edwardowi reszty. Gdy doszliśmy do drzwi,
ten niespodziewanie przygarnął mnie do siebie i pocałował. Nie wiedziałam jak
zareagować. Rozum kazał mi się od niego odsunąć, bo w końcu jest moim
podopiecznym, ale serce kazało oddać pocałunek. Posłuchałam tego drugiego.
Odsunęliśmy
się od siebie, a ja zapragnęłam ponownie wpić się w jego marmurowe i chłodne
wargi. Otrząsnęłam się ledwo i wyszłam na zewnątrz. Chłodne powietrze
podziałały na mnie trzeźwiąco. Pospiesznie podeszłam do volvo i wsiadłam, gdy
tylko Cullen otworzył auto.
Zagryzłam
wargi, aby nie palnąć jakiej głupoty, choć na usta cisnęło mi się wiele pytań.
Wyjęłam z kieszeni bluzy niebieską paczkę i wyjęłam papierosa. Pomacałam
kieszenie spodni i w końcu wyczułam mały prostokącik, który wyjęłam i wydobyłam
z niego ogień. Zaciągnęłam się papierosem, aby po chwili wypuścić dym z płuc.
- Dlaczego
odstawiłaś ten cyrk w sklepie? - spytał Cullen.
Wzruszyłam
ramionami.
- Nie wiem.
Po prostu ta blondynka się do ciebie głupio szczerzyła i myślałam, że nie jest
w twoim typie. Jeśli się myliłam to przepraszam - odpowiedziałam, patrząc się
tępo w szybę przede mną.
- Nie. Nie
pomyliłaś się - powiedział, przemieniając bieg - Poza tym mam już kogoś na oku.
- Ooo -
spojrzałam na niego - A zdradzisz mi kogo? Chyba, że to wielka tajemnica.
Powiedz, a rozszarpię ją na strzępy.
Wampir
odrobinę się zasępił i spojrzał na drogę. Zacisnął kurczowo dłonie na
kierownicy i zmarszczył brwi.
- Nie
wiedziałam…
- Ciebie -
wszedł mi w słowo, a ja nie mogłam uwierzyć własnym uszom. Posłałam mu
zszokowane spojrzenie.
- Słucham?!
- wykrztusiłam.
Volvo
zwolniło i zjechało z drogi. Edward wysiadł z samochodu i usiadł na masce, więc
poszłam w jego ślady.
- Zakochałem
się w tobie, Bello - wyznał, patrząc mi w oczy - Odkąd zobaczyłem cię pierwszy
raz, poczułem, że właśnie taką chciałbym mieć dziewczynę. Gdy widziałem cię w
towarzystwie innego chłopaka, miałem ochotę rozszarpać go na strzępy. Wiem, że
pewnie teraz nie będziesz chciała mnie znać - to ostatnie zdanie wypowiedział,
przyglądając się drzewom przed nami.
Westchnęłam
głośno i ustałam przed nim. Dotknęłam dłonią jego policzka i blado się
uśmiechnęłam.
- Cieszę
się, że mi to powiedziałeś. Ja również coś do ciebie czuję. Nie jestem pewna
czy się zakochałam, ale na pewno czuję coś więcej niż tylko sympatię - jego
oczy zaświeciły się dziwnym blaskiem - Może nawet nasz związek by wypalił, ale
nie możemy być razem Edwardzie - te światełko w jego oczach szybko zgasło -
Chciałabym, ale…
- Ale co?
- Ale nie
możemy być razem - po policzkach spłynęły mi łzy - Nie przez to kim jestem -
przetarłam policzki - Kryję pewną tajemnicę, która nie pozwala mi cię kochać,
rozumiesz? Tajemnicę, której ty nie możesz poznać.
Edward mocno
mnie przytulił.
- Czy jeśli
będziemy razem, coś może się stać?
Wtuliłam się
w niego mocniej.
- Jeśli nie
uzyskam poparcia pewnej osoby… możemy oboje zginąć. Tak samo jak Leah i Jacob.
Lecz ona chyba to poparcie uzyskała.
Uniosłam głowę
i napotkałam jego zatroskane spojrzenie.
- Kocham
cię, Bello - szepnął i czule mnie pocałował.
Oddałam
pocałunek jak najbardziej chętna, lecz po chwili się odsunęłam.
- Jedźmy już
- rzuciłam i wsiadłam do samochodu.
- Od teraz
mamy udawać, że nic się nie wydarzyło? - spytał odpalając silnik.
Pokręciłam
przecząco głową.
- Nic nie
będziemy udawać.
Wróciliśmy
do domu Cullenów i prawie wszyscy ledwo trzymali się na nogach. Wywróciłam
tylko oczami, przebrałam się i sięgnęłam po butelkę Whiskey. W tym samym momencie
usłyszałam dźwięk łamanej gałązki. Odwróciłam się w błyskawicznym tempie i
ujrzałam Nathaniela wraz z Grace Moon.
Cholera,
zaklęłam w myślach i wyszłam im naprzeciw, wraz z moimi wstawionymi
przyjaciółkami.
- Witam pani
profesor - ukłoniłam się - Witaj Nathanielu.
Azjatka
popatrzyła na mnie smutnym wzrokiem.
- Nie
potrzebnie mu wyznawałaś miłość, Bello - szepnęła.
Spuściłam
głowę.
-
Przepraszam pani profesor, lecz wszyscy wiedzą, że miłość nie wybiera -
spojrzałam na dyrektorkę szkoły aniołów - Czy to oznacza, że jestem zawieszona
w należących do mnie czynnościach?
-
Zastanawialiśmy się nad tym - wyjaśnił Nathaniel - I podziękuj Amorowi. To on
wyjawił, że ty i - spojrzał niechętnie na Edwarda - Cullen od samego początku
byliście sobie pisani - podszedł do mnie - Masz szczęście, że nie wyjawiłaś mu
kim jesteśmy - posłał mi porozumiewawcze spojrzenie i zerknął na Leę i Marissę,
które ledwo trzymały się na nogach - Zaopiekuj się nimi, Bello - uśmiechnął się
pogodnie, a ja odwzajemniłam ten gest.
Nathaniel
rzadko kiedy się tak uśmiecha. Otworzył szeroko ramiona, a ja się do niego
przytuliłam. Słyszałam powarkiwanie ze strony Edwarda, na co Nathaniel się
zaśmiał.
- Ten twój
podopieczny jest zazdrosny - to go widocznie rozbawiło, bo moim ciałem
wstrząsnęło od jego śmiechu.
- Nathanielu
od kiedy ty się śmiejesz? - uniosłam brew w geście zdziwienia.
- Odkąd
poznałem ciebie - odpowiedział i mocno mnie uściskał - Bądź szczęśliwa Bello. I
naturalnie rozważna - ponownie posłał spojrzenie w stronę moich przyjaciółek -
Dziś im daruję, bo macie jakieś spotkanie - dotknął moje „piżamy”, co spowodowało kolejne warknięcie Edwarda (czyt. Kolejny
śmiech Nathaniela) - Całkiem ci do twarzy w tym… czymś.
- To jest
piżama! - udałam oburzenie i wydęłam zabawnie wargę.
Anioł
poczochrał moje włosy.
- Ja lecę
już - błysnął zębami - Trzymajcie cię.
Podeszłą do
mnie dyrektorka i położyła mi dłoń na ramieniu.
- Dbajcie o
siebie. I szczególnie uważajcie na Tanyę. Ona coś kombinuje, Bello - ostrzegła
mnie i znikła. Nathaniel jeszcze posłał mi szeroki uśmiech.
- Wolę cię w
takiej wersji! - krzyknęłam, gdy znikał w lesie.
(Dla
uściślenia, podczas rozmowy z Nathanielem, Cullenowie nic nie słyszeli, gdyś
aniołki były zasłonięte tarczą dźwiękoszczelną - dop. Aut.).
Wróciłam do
Cullenów, trzymając przyjaciółki, aby się nie obaliły. Edward stał przy oknie,
gniewnie wpatrując się w miejsce, w którym znikł mój mentor. Podeszłam do niego
z gracją baletnicy.
- Co ci…
- To twój
chłopak? - spytał przez ściśnięte zęby, a ja wybuchłam śmiechem.
- Nie -
odpowiedziałam i objęłam go w pasie, a on nieco się rozluźnił - On jest moim
znajomym. I wiesz co…? Dostałam poparcie co do naszego związku.
Spojrzał na
mnie zaskoczony, a ja ustałam na palcach i namiętnie go pocałowałam. Objął mnie
w pasie i mocno do siebie przytulił.
- Kocham cię
- wyszeptał.
- Kocham cię
- powtórzyłam, na nowo złączając nasze usta w namiętnym pocałunku.
------------------------------------------------------------------------
Witam.
Mam nadzieję, że nn wam się podoba...
W końcu pogodziłam Bellę i Edwarda, ale tajemnica jeszcze nie wyszła na jaw i prędko nie wyjdzie ; D Nie rozpisuję się...
Powiem tylko, że prowadzę blogo-pamiętnik. Jeśli ktoś chce adres to możecie pisać na gg lub e-mail. Wszystko podane w aktualnościach..
Pozdrawiam...
Normalnaa Psychopatkaa
P.S. Przepraszam, że tak mętnie piszę, ale nie jestem w nastroju dziś :/
Wreszcie razem :) Kiedy tajemnica wyjdzie i jak Cullenowie na nią zareagują ? No nic zostaje mi tylko czekać:)
OdpowiedzUsuńRozdział jest SUPERRRRR!NARESZCIE RAZEM :D Podoba mi się baaaaardzo! :)) Czekam na kolejny ! :D:)
OdpowiedzUsuńJestem strasznie ciekawa jak to wszystko się dalej potoczy ??;Jestem zachwycona z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział:) oby był w miarę szybko bo już nie mogę się doczekać!!!!!!:)Pozdrawiam gorąco :**Niech wena będzie z TOBĄ!
rozdział cudny :D
OdpowiedzUsuńczekam niecierpliwie na nn
Życzę weny i pozdrawiam :*
Rose:-)
Rozdział świetny. Super że Bella i Edward są razem. Czekam na nn.
OdpowiedzUsuńŁo kruca fuks! Jaki wesoły Nathaniel! Czy on coś BRAŁ??? XD Na pewno coś brał, jak z góry zobaczył zabawę młodych anielic i ich podopiecznych... ;D
OdpowiedzUsuńNo, ale się zszokowałam, że już się zeszli O.O normalnie szoczek w trampeczkach! No i że Nathaniel i Pani Moon byli przychylni!
Ale to veeeeeeery goooooood!!!!! Bardzo ^^
Rozdział zarąbisty :D Aż żałowałam, kiedy się skończył :( Chlip, chlip....
Czekam na NN! ;D
Niech wena bd z Tobą! :P
Buziole ;*
Rozdział wspaniały :) Czekam na NN :*
OdpowiedzUsuńI zapraszam do mnie http://mycrazystorycc.blogspot.com/
Hejka kochane:)
OdpowiedzUsuńKiedy pojawi się nowy rozdzialik?????????/
Pozdrawiam i zyczę wam weny:)
Znakomite to jest dziewczyny :))
OdpowiedzUsuńco ja biedny żuczek mogę zaproponować :)
może to:
http://zmierzchdemonysagi.blogspot.com